Hej, taka ciekawostka. Nie wiem czy wiecie ale dzisiaj zaczął się Międzynarodowy Tydzień Małżeństwa (7-14 luty). Obchodzony jest w 22 krajach na świecie, w tym w Polsce. Jest to kampania która ma promować małżeństwo jako rozwijającą się, piękną i bliską relacje dwojga. Trochę na przekor współczesnym trendom ale mila i ciekawa inicjatywa. Z tej okazji w wielu polskich miastach trochę się dzieje dla małżonków. Organizowane są przeróżne warsztaty, wykłady dla par ale także oferowane są fajne zniżki i promocje w restauracjach, muzeach. Np W Muzeum II wojny Światowej w Gdańsku na podstawie ślubnego zdjęcia, dostajemy 2 bilety w cenie 1. Warto rozejrzeć się co dzieje się w naszych miastach i zabrać gdzieś kochanego męża /cudowną żonę i ciekawie i milo spędzić wspólnie czas .
Więcej informacji na stronie : https://www.facebook.com/TydzienMalzenstwa/
A poniżej trochę prywaty, o tym jak żyć z jednym "starym" 10 lat i nie zwariować :) nie tylko o małżeństwie - ogólnie o byciu z jednym i tym samym partnerem
No i minął nam ze "starym" kolejny rok małżeństwa…niedawno obchodziliśmy naszą 6 rocznicę ślubu (tak, już 6!! a razem jesteśmy jakieś 10-11lat!!!!!)
I
tak sobie myślę, że to całkiem niezły wynik jak na dzisiejsze czasy. Bo
to czasy pojedynczej jednostki, indywidualności. Czasy gdzie relacje są
luźne a związki dość nietrwałe. Bywa, że zamiast silnej miłości, ludzi
łączy kredyt, wspólny interes, zyski…
A tu dziesięć lat z jednym i tym samym facetem i jeszcze mi mało i ciągle chce więcej!
Bywało
różnie. Cała paleta barw wylała się przez te lata. Były dni pogodne i
burzliwe. Były łzy szczęścia i rozczarowania. Bywały momenty zwątpienia,
wycofywania ale i walki. I choć nie jesteśmy już tymi samymi osobami co
10 lat temu, czy 6 gdy się pobieraliśmy, a pojęcie miłość nabrało
innego znaczenia, to jedno jest wciąż niezmiennie takie samo. Nie
wyobrażamy sobie życia osobno, życia bez siebie.
Jesteśmy
z tego dumni, z tego co stworzyliśmy i dalej tworzymy. Te 10 wspólnych
lat to nasz mały sukces. Bo być ze sobą to nie sztuka, ale być ze sobą,
spełniać się w relacji i być naprawdę szczęśliwym to jest powód do dumy.
Ale najbardziej nas cieszy to, że ta relacja odbija się w oczach innych
ludzi, którzy obserwując nas mówią: tak, po was widać że się kochacie,
wy to się dobraliście, miło się na was patrzy…
Być
może jesteśmy przysłowiowymi połówkami pomarańczy, może mieliśmy
szczęście, że na siebie trafiliśmy.. nie wiem, ale jedno jest pewne.
Dużo pracy kosztowało nas abyśmy znaleźli się w takim momencie w jakim
jesteśmy teraz. Bo małżeństwo, czy w ogóle z wiązek z drugą osobą, to
ciężka harówa i nieustająca praca. Praca nad relacją, ale przede
wszystkim nad sobą.
Nie
znam recepty na szczęście, ani na długi, trwały szczęśliwy związek. Nie
wiem jak nasza relacja będzie wyglądać za 5, czy 10 lat, ale wiem że
dalszą pracą naprawdę możemy zajść daleko…
I
teraz o czym w ogóle ten wpis….Tym co pomaga nam tworzyć szczęśliwy
związek chciałabym się dziś podzielić. Nie są to przykazania typu :
jeśli to zrobisz, będziesz szczęśliwy czy wskazówki naprawcze związku.
Dzielę się po prostu swoim doświadczeniem, wiedzą,
przemyśleniami,obserwacją, rzeczami które wypracowaliśmy a które
doprowadziły nas do tego momentu, gdzie teraz jesteśmy. Wierzę, że
dzielenie się doświadczeniami z innymi jest rozwijające, ale przede
wszystkim pomocne..
1. Rozmowa, rozmowa rozmowa..
Nie
ma nic ważniejszego w relacji, i to jakiejkolwiek (szef-podwładny,
rodzic-dziecko, partner-partnerka), niż rozmowa i dobra komunikacja. Ale
nie taka jałowa, byle powiedzieć i mieć z głowy, ale szczera (czasem do
bólu), prawdziwa, otwarta. My kobiety mamy to do siebie, że nie
potrafimy mówić wprost. Często komunikujemy coś na okrętkę, mówimy
półsłówkami, albo nie mówimy w ogóle, no bo on powinien się domyślić,
wiedzieć o co nam chodzi. Wychowałam się z samymi facetami, i trochę
(jak to mówi mój mąż) mam męskie myślenie i nauczyłam się ich rozumieć. I
wiem to już na pewno że nie, on się nie domyśli! Jeśli nie powiemy
partnerowi wprost czego faktycznie chcemy, oczekujemy, on tego po prostu
nie będzie wiedział. „Tak chce obchodzić walentynki; tak chce żebyś
kupił mi te kwarty; nie spodobało mi się co powiedziałeś przy gościach;
zabolało mnie to jak się zachowałeś wczoraj; nie, nie lubię jak mnie tu
dotykasz; nie, nie chce abyś wychodził, zostań ze mną”; „potrzebuje
więcej uwagi” ….. Nie mówię że tylko kobiety mają tu za uszami, bo
faceci z kolei o swoich uczuciach praktycznie nie mówią wcale, albo
bardzo rzadko, a to chyba jeszcze gorsze..
Szkoda
jest czasu na czekanie aż któreś z nas wpadnie na to o co nam chodzi.
Przykład „Idź na ta imprezę nie mam nic przeciwko” mówi kobieta, ale gdy
facet wraca, obrażona nie daje się pocałować, a następnego dnia
naburmuszona na pytanie „co ci jest” odpowiada klasyczne i wszystkim
znane NIC, a później robi wyrzuty, czepia się o byle co i awantura
gotowa. A gdyby tak powiedzieć „jeśli chcesz iść to idź, ale nie czuje
się z tym dobrze że wychodzisz,i nie będę udawała że jest w porządku
gdyż mi to nie odpowiada; wiedz że nie podoba mi się to” … Szczere
nazywanie swoich emocji i spokojna rozmowa pozwalają uniknąć
nieporozumień i określają jasno sytuacje każdej ze stron.
Trzeba rozmawiać o wszystkim i często, na bieżąco.
2. Bądźmy sobą przede wszystkim
Bywa
w związkach tak, że po jakimś czasie lub nawet na samym jego początku,
partner zmienia lub chce zmieniać drugą osobę pod siebie. I nie mam tu
na myśli zmiany nawyków, aby nie zostawiać skarpetek na środku pokoju,
czy odkładania rzeczy na miejsce, ale zmiany charakteru, osobowości.
Chcemy alby partner był taki jakiego my sobie w głowie zbudowaliśmy.
Modyfikujemy jego zachowania, styl aby dopasować pod swój wzór. Nawet
jeśli robimy to a druga osoba tego nie zauważa to wszystko jest do
czasu..
Każdy
jest szczęśliwy naprawdę tylko wtedy, kiedy jest po prostu sobą. Kiedy
nikogo nie udaje. Maski zakładamy w pracy, w szkole, w relacji z
koleżankami. Musimy się dopasować. Taki świat. Dom i związek to powinno
być miejsce gdzie ściągamy wszystko, stajemy prawdziwi przed sobą,
nikogo nie udajemy. Kiedy kochamy się za to jacy jesteśmy po prostu.
Akceptujemy swoje wady i niedoskonałości. Lubimy na wzajem w sobie to co
nas różni. Nigdy nie chciałam zmieniać męża, choć tak są rzeczy które
niekoniecznie lubię ale takiego go wzięłam w pakiecie, takiego go
pokochałam..
Związek
tworzą dwie odrębne osoby, więc bycie sobą w związku oznacza też
zachowanie przestrzeni tylko dla siebie. Przecież nie jesteśmy tylko
parterami. Musimy mieć czas na swoje pasje, na samorealizacje. Związek
nie może nas ograniczać, ale powinien nam pomagać przede wszystkim
udoskonalać i rozwijać siebie samych. Jeśli będziemy kogoś zmieniać na
siłę, kontrolować, to taka osoba prędzej czy później będzie źle się
czuła w swojej „nowej odsłonie”, będzie tęsknić za swoim prawdziwym ja i
będzie go szukać gdzieś indziej.. Poza domem, poza związkiem…Odejdzie
3. A on mi nie mówi że mnie kocha
Kiedyś
czytałam artykuł, w którym rozżalona dziewczyna pisała „a on mi w ogóle
nie mówi że mnie kocha”. To smutne, bo mówienie sobie "kocham cie" w
ciągu dnia to naprawdę bardzo ważne dla związku. Kiedyś próbowaliśmy
zliczyć ile my razy mówimy sobie, jednak szybko się zgubiliśmy. Bardzo
nam to weszło w krew. Jednak nie każdy potrafi z łatwością wypowiadać te
dwa słowa, a faceci są przekonani, że jak raz tam kiedyś powiedzieli to
wystarczy, no bo przecież wiadomo że tak jest. Ale warto pamiętać ze
nie zawsze miłość okazuje się tylko tymi tajemniczymi wyrazami. Słowa
kocham cię można też wypowiadać na inne sposoby. „Połóż się wcześniej,
ja wstanę do małego”. „Zostaw to,ja pozmywam”. ” Zrobiłem ci kąpiel,
odpręż się” „To dla ciebie, bo zasługujesz na to co najlepsze” .
Okazywać miłość można na wiele sposobów, warto doszukiwać się znaczeń
gdzieś indziej, nie tylko w tych dwóch słowach, i je dostrzegać i
doceniać. Jednak o „kocham cię” w porannym sms’ie i na dobranoc TRZEBA
pamiętać. Musi być i już.
5. Kupię ci kilof
„Kłótnia
z kobietą to jak koncert znanego zespołu. Najpierw nowości, później
stare przeboje”. No my kobiety tak mamy, że lubimy wypominać i wracać do
tego co było i to nie tylko przy kłótni. Kiedyś się o coś spieraliśmy z
mężem i on nagle mówi „naprawdę kupię ci ten kilof żeby jeszcze łatwiej
ci było odkopywać te stare rzeczy”. Strasznie mnie to wtedy rozbawiło,
bo faktycznie ileż można .. Są rzeczy wydarzenia, słowa, które
wypowiedziane kiedyś bolą bardzo i ciężko je wymazać z pamięci a
sprzeczki jakoś subtelnie je wyławiają z głębi, jednak nie jest to
najlepsze. Decydując się być z kimś po jakiś trudnych wydarzeniach,
wybaczając słowa i czyny z przeszłości nie można do tego wracać. Taki
wiązek nie rozwija się, ciągle stoi w miejscu. Koncertujemy się na tym
co było, przegapiając to co jest i aktualnie się dzieje. Wiadomo, że
boli, że się pamięta, ale dla dobra obojga i dla związku przeszłość
trzeba zamknąć, ukryć głęboko, a ból przyćmić radościami i miłymi
rzeczami które dzieją się miedzy nami aktualnie i z entuzjazmem
wyczekiwać nowych, pięknych przeżyć, które nas czekają.
6. Celebracja
Świętujemy
różne wydarzenia. Zdaną maturę, egzaminy na uczelni, awans w pracy,
imieniny koleżanki, dzień kota, dzień pączka, a niekiedy zapominamy o
celebrowaniu własnych, ważnych dla partnerów wydarzeń jakimi są rocznice
ślubu, czy dnia od kiedy jest się razem. Obchodzenie takich dni nadaje
range temu co się tworzy i przypomina że jest to coś więcej niż po
prostu zwykłe bycie ze sobą. Teraz na 6 rocznicę poszliśmy do wypasionej
restauracji, ubrałam piękna sukienkę i buty na obcasie od hoho.. roku
chyba! Wyczekiwaliśmy tego wyjścia jak narodzin dziecka i nie chodzi o
to że mogliśmy w końcu pobyć sami, ale o to że chcieliśmy świętować i
cieszyć się tym że jesteśmy razem.
7. Wsparcie przede wszystkim
Zawodowo
mój mąż jest dużo dalej i wyżej. Generalnie nigdy mi to nie
przeszkadzało, zawsze go wspierałam i kibicowałam i zawsze będę. Jest
wykształcony i inteligentny to wiadomo, że będzie zdobywał wysokie cele.
Jednak był taki moment gdy zajmowałam się domem a on awansował było mi
przykro. Choć cieszyłam się jego sukcesem to dokuczało mi że ja po
prostu tego nie doświadczyłam. Jednak mąż widział to zupełnie inaczej.
Mimo że to jego praca to nie osiągnąłby tego poziomu gdyby nie mógł się
poświęcić pracy na 100% a mógł to zrobić tylko dlatego, że ja zajmowałam
się tą sferą domową. To był nasz to nasz wspólny sukces.Jesteśmy
teamem, jedną drużyna. Choć każdy inaczej, wspólnie przyczyniliśmy się
do tego awansu. Związek tworzymy razem i każdy sukces warto rozpatrywać w
takich kategoriach. To bardzo budujące.
Jest
też druga strona medalu. Bo miło się wspiera gdy idzie gładko gdy się
udaje, ale gdy coś nie wychodzi i ciśnie się na usta „a nie mówiłam” to
bywa różnie. Przy porażkach wsparcie jest podwójnie ważne. No bo gdy są
chwile zwątpienia, gdy ma się dość to druga osoba musi być tą która
powie, że kocham cię nie za twoje sukcesy i osiągnięcia, ale za to jaką
jesteś osobą i pomoże podnieść się z porażki.
8. Zacznij od siebie
No
cóż często mówimy "ok coś zrobię ale on/ona pierwszy/pierwsza musi
zrobić krok". Niech ona/on pierwsza/y przeprosi. I każdy zaparty liczi
dni ileż to już ich w ciszy minęło. Tylko tak, to można czekać w
nieskończoność... Aby coś naprawiać trzeba zacząć zawsze od siebie.
Słuchać co mówi partner, widzieć w sobie te błędy i naprawiać. To nie
wyścigi kto pierwszy, kto lepiej. Nie warto czekać na drugą stronę bo
dużo można stracić czasu i przegapić ważne momenty. Jeśli chce się
wymagać od partnera, trzeba wymagać najpierw od siebie i od siebie
zaczynać zmianę.
Uf
chyba już koniec. Mam nadzieję, że się nie wymądrzałam nikogo nie
pouczałam. Dziele się tym co sama czytałam, co widzę o czym rozmawiam z
innymi. Mam nadzieję że komuś ,kiedyś to w jakiś sposób się przyda. Po
prostu.
A
przed nami 7 rok małżeństwa. Mówią, że to kryzysowy.. no cóż to czekamy
na kryzys gotowi i zwarci. Pewnie będzie różnie, ale wiem. że tam gdzie
jest miłość i gdzie OBIE strony naprawdę chcą być razem i działać.. to
wszystko można. Wierność może być sexy a bycie tyle lat z 1 osobą wcale
nie oznacza nudy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz